*Annabeth*
Dobiegliśmy do domków, przy piątce zebrał się tłum obozowiczów. Podeszliśmy z Percym bliżej.
Clarisse została obsypana jakimś białym proszkiem i krzyczała na braci Hood.
-Czy to koka? -Zapytał jakiś chłopak od Hermesa.
Podeszłam bliżej. -To chyba wapno.
Percy wybuchł śmiechem.
Spojrzałam na niego wzrokiem godnym mordercy.
-Przepraszam- Spuścił głowe.
-Dobra, a teraz od początku. Co stało?
-Te wymoczki obrzuciły mnie tym świństwem.
-Oj nie złość się. -Zaczoł Connor.- To tylko żart, a pozatym złość piękności szkodzi.
-Jej to już nic nie zaszkodzi. -Dodał Travis.
Clarisse chciała się na niego rzucić, ale ją powstrzymałam.
-Wy lepiej stąd idźcie.
-A ty -Spjrzałam na córke Aresa. -Musisz wziąść prysznoc.
*Percy*
Nie rozumiem o co chodzi Ann.
Przecież to był najlepszy numer od czasów gdy pochowali panu D. wszystkie puszki dietetycznej coli.
Postanowiłem że pójdę trochę poćwiczyć.
***
Na arenie spędziłem trzy godziny, ale mój "trening" przerwała koncha na kolacje na którą oczywiście nie poszedłem, więc postanowiłem zrobić coś z czym zwlekałem od dawna.
Wpuściłem trochę światła przez okno, wyciągnąłem drachmę z kieszeni i wrzuciłem ją do źródełka.
-O Iris bogini tęczy przyjmij noją ofiarę. Pokarz mi Sally Jackson na Manhattanie.
Moneta zniknęła, a we mgle pojawił się obraz mojej mamy.
-Percy nareszcie. Tak się martwiłam. Dlaczego się nieodzywałes?
-Było parę przygód.
-Ale teraz wszystko dobrze. Tak?
-Hej. -Do domku weszła Ann. -Dlaczego cię nie był na kacji?
Pokazałem jej obraz we mgle.
-O dzien dobry pani Jackson.
-Witaj skarbie.
Moja mama bardzo lubi Annabeth, więc gdy jej powiedzieliśmy że jesteśmy razem bardzo się ucieszyła.
-A jak sobie radzicie?
-Wiesz bo my tak jakby jutro mamy misję.
-Co?!
-Spokojnie proszę pani. -Zaczęła Ann. -To tylko misja zwiadowcza, a ja będę mieć na niego oko.
-Dobrze, ale na Posejdona uważajcie na siebię.
-Jak zawsze. -Zaśmiałem się.
-Percy właśnie przyszedł Paul więc...
-Tak idź.
-Obiecaj że niedługo sie zobaczymy.
-Obiecuję. -Machnołem ręką i obtaz zninął.
-Twoja mama jest wspaniała. -Annabeth usiadła na łużko.
-Mam się czuć zazdrosny?
Pocałowała mnie. -Powinieneś, a teraz idź spać.
-Ale samemu mi będzie zimno. -zrobiłem mine szczeniaczka.
-Masz pecha. -Rzuciła we mnie poduszką.
-A dostanę chociaż buziaka na dobranoc?
Podeszła bliżej. Nasze twarze dzieliło parę centymetrów.
-Nie. -Odwróciła się.
Szybko chwyciłem ją za nadgarstek. -A ja myślę że jednak tak. -Pocałowałem ją.
-Jesteś niemożliwy.
-Wiem. Uśmiechnełem się łobuzersko.
-Dobranoc Glonomóżdżku. -Jeszcze raz mnie pocałowała i wyszła.
Postanowiłem że posłucham mojej mądrali i położyłem się.
Przyśniło mi się to co ostatnio. Stałem na uboczu obserwując bitwe, jednak tym razem mój sen został przerwany.
Znajdowałem się teraz w pokoju podobnym do komnat na Olimpie.
Ktoś wszedł do środka, a mnie zatkało.
-Tato?
-Percy jak dobrze cię widzieć, ale nie mamy za dużo czasu.
-Co? Ale o czym ty mówisz?
-Mówię o tej twojej misji. To nie będzie takie proste.
-A kiedykolwiek było? Tylko to mi chciałeś powiedzieć?
-Niestety. Chętnie bym został, ale wiesz jaki jest Zeus. I jeszcze jedno bez względu na wszystko pamiętaj kim jesteś. -Jego postać zaczeła się rozmywać. -Powodzenia synu.
-Nie. Zaczekaj chcę z tobą porozmawiać.
-Percy wstawaj. -Usłyszałem znajomy głos.
Otworzyłem oczy. -Ann co ty robisz?
-Próbuję cię obudzić. Ubieraj się musimy jechać.
Poszedłem do łazienki się ubrać.
Gdy wyszedłem chwyciłem Annabeth za rękę i wybiegliśmy.
Przy wzgórzu czekali na nas Argus i Nico.
-To co. Gotowi?
Moi towarzysze pokiwali tylko głowami i wsiedliśmy do furgonetki.
***
Jest rozdział
Życzę wszystkim wesołych świąt
i mokrego dyngusa.
Czytasz. KOMENTUJ
Aaaaa loffciam <3
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Długość rozdziałów się poprawiła, ale nadal mogłyby być dłuższe ;)
Ps. Wesołych
Ps.2.Coś czuję, że w następnym Ann i Percy się rozdzielą. Mam rację
Ps.3 Kocham Cię :*
Nic nie będę zdradzać. Wesołych.
UsuńTeż cię kocham <33333
Genialne *.*
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
Czekam niecierpliwie :*
Nwm czy dam rade jutro więc jak coś to w poniedziałek.
Usuń<3333
Super! Uwielbiam ;*
OdpowiedzUsuńWesołych :)
Dziękuję.
UsuńNawzajem <3333
KOCHAM NORMALNIE CIE <3
OdpowiedzUsuńpozdrowionka i wesołych :D
Dziękuję <33333
UsuńWzajemnie
Boskie *.*
OdpowiedzUsuńPs. Dawaj szybciutko nexta :*
<3
Dziękuję <3
UsuńJak ty to robosz że piszesz tak genialnego bloga?
OdpowiedzUsuńPs. Kocham cię
Ps2. Wesołych <3
Hahaha śmiechłam
UsuńNawzajem<3
Rozdział wykurwisty w kosmos.
OdpowiedzUsuńPs. Wesołych świąt
Ps2. Kiedy next?
Dzieny :*
UsuńGenialne ;*
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
Piszesz najzajebistrzego bloga we Wszechświecie ;*
Kocham Cię <3
Nie powiedziałabym robię mase błędów, ale dzięki
UsuńJa też cię kocham <333
Szczena mi opadła :D
OdpowiedzUsuńTo jest genialne!
Ty jesteś genialna ;3
Genialne :D
Pozdrawiam
~ Trollerka
Miło mi że masz takie zdanie chociaż ja tak nie sądzę :)
UsuńDodaj szybko next bo nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Córka Hadesa
Next jutro
UsuńNext, next, next proszę, proszę, proszę
OdpowiedzUsuńJutro jutro jutro :D
UsuńMasz jutro wstawić rozdział bo jak nie to sobie coś zrobię.
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami fanka twojego bloga
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWow mam fankę <3
UsuńO której next?
OdpowiedzUsuńO 20 ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział. Jak ty to robisz?
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na next
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBisteeee ;D
OdpowiedzUsuńDziękujeee <3
UsuńDAWAJ ROZDZIAŁ!!!!
OdpowiedzUsuńNA TEN TYCHMIAST !
PLOOOOOSE <3
Uuu rozkaz i prośba w jednym jak miło. Za jakieś 2 godz będzie <3
Usuń39 year-old Associate Professor Eleen Josey, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like Destiny in Space and Digital arts. Took a trip to Quseir Amra and drives a Maxima. sprawdz moje zrodlo
OdpowiedzUsuń