wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 23

*Annabeth*
Siedziałam w domku Percy'ego ponieważ trochę pociełam mu ubranie.
-Annabeth. -Usłyszałam głos z łazienki.-Mogłabyś przynieść mi koszulkę?
Wstałam i podeszłam do szafki w której panował "lekki" nieład. Wyciągnełam z niej pomarańczową koszulkę.i ruszyłam w stronę łazienki,
Trochę mnie zatkało bo nigdy nie widziałam Glonomóżdżka bez koszulki z tak bliska więc mogłam się mu bardziej przyjżeć.
Percy był szczupły, wysportowany i opalony. Nie dziwie się że cóteczki Afrodyty tak na niego lecą. Podałam mu t-shirt.
-Wisz,a może nie będę zakładał koszulki. - Uśmiechnął się łobuzersko i zrobił krok do przodu.
-Brzmi ciekawie, ale zaraz kolacja.
Jak na zawołanie rozległ się dźwięk konchy.
-Nie to nie. -Założył koszulkę.-Ale nie myśl sobie że ci odpuszczę.
Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia.
Gdy doszliśmy do pawilonu Percy odprowadził mnie do stolika i sam poszedł coś zjeść.
-Mogłabyś wkońcu przestać kręcić z tym od Posejdona. -Usłyszałam głos mojego przyrodniego brata Malcolma. -Wiesz co by na to powiedziala mama?
-Po 1 nie denerwuj mnie, a po 2 co cię to interesuje? Zajmij się swoim talerzem.
Wstałam i podeszłam do trójnogu
Oczywiście wrzuciłam ofiare mojej matce, ale postanowiłam uczynić to samo dla Afrodyty.
-Chodź.- Glonomóżdżek złapał mnie za rękę.
-Co? Ale...
-Żadnego "ale" poprostu chodź.
Pociągnął mnie w stronę lasu.



***
Szliśmy już dobrych pare minut.
-Percy gdzie idziemy?
-Niespodzianka. - Uśmiechnął się.
-A mogę chociaż wiedzieć po co?
-Jak to po co? Trzeba nadrobić stracony czas.
A... - Chciałam się odezwać, ale Percy zamknął mi usta pocałunkiem.
Dobry sposób sobie znalazł na uciszanie.
Szliśmy jeszcze kawałek aż wkońcu wyszliśmy z lasu. Moim oczom ukazała się piękna polana, a na środku leżał rozłożony koc.
Zakało mnie nie mogłam wykrztusić słowa.
-Wiesz buziak mi się chuba należy.
-Nie.
-Co?! -Jego mina była bezcenna.
-Za dużo tych buziaków Glonomóżdżku.- Wystawiłam m język.
-Skoro tak to sam go sobie wezmę.
Percy zaczął mnie gonić, a ja przed nim uciekałam, ale nie trwało to długo ponieważ on jest odemnie szybszy.
Wpadł na mnie i runeliśmy na yrawę tym razem Percy leżał na mnie.
-To jak wolisz po dobroci czy nie? -Poruszył brwiami, a ja wybuchłam śmiechem.
-Dajesz nie boje się.
-Sama tego chciałaś - Zaczął mnie całować.



*Percy*
Leżeliśmy na polanie już od godziny co mi nie przeszkadzało. Mógłbym tu spędzić wieczność jeśli ta mądrala byłaby przy mnie.
-Ann -zacząłem. -Śnił mi się ostatnio Posejdon.
-Coś ci powiedział?
-Tak. Mówił że przed nami trudne wyzwanie i musimy w siebie wierzyć.
-Percy ja nigdy w ciebie nie zwątpie. -Po tych słowach pocałowała mnie.
Annabeth wtuliła się we mnie mocniej i usnęła.
Wziołem ją na ręce i zacząłem iść.
-Percy ja wcale nie śpię. -Wymamrotala na pół przytomna.
-Tak wiem.
Otworzyłem drzwi od mojego domku i położyłem ją na łużku. Po chwili sam odpłynąłem do krainy Morfeusza.



*Annabeth*
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jak ja się znalazłam w domku Posejdona? I jakim cudem jestem przebrana?
Spojrzałam na mojego Glonomóżdżka, który się ślinił przez sen. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
Przyglądałam się mu od dłuższej chwili.
Gdy śpi jest taki słodki, w pewnej chwili się uśmiechnął.
-Dlaczego się na mnie patrzysz? -Otworzył swoje zielone oczy.
-Percy tak się zastanawiam.
-Myślisz o tym dlaczego nie chciałem zostać bogiem?
-Tak cały czas mnie to męczy.
-Ja nie chciałem przyjąć ich daru dlatego że... -Zrobił się czerwony.- No ja w głębi duszy wierzyłem że czujesz do mnie coś więcej niż przyjaźń.
-O bogowie czyli odrzuciłeś dar nieśmiertelności dla mnie?
Właśnie w tej chwili poczułam że moje serce robi salta ze szczęścia, ale Percy siedział ze spuszczoną głową.



*Percy*
O bogowie powiedziałem to.
Annabeth się nieodzywała więc zacząłem się bać że posunąłem się zadaleko. A co jeśli ona po tym co jej powiedziałem ze mną zerwie?
-Może lepiej uznajmy że tej rozmowy nie było?
-Co?! Nie Percy to jest niesamowite.
-Czyli nie jesteś na mnie zła?
-Wręcz przcienie.
Poczułem jakby kamień spadł mi z serca. Myśl że mógłbym ją utracić była gorsza od walki z plagą potworów.
Annabeth przysunęła się do mnie bliżej i zaczeła całować. Usiadła mi na kolanach, a ja się położyłem. Nasze pocałunki z karzdą chwilą stawały się bardziej namiętne.
Nagle do mojego domku wpadł Malcolm psując całą zabawe.
Gdy zobaczył Ann siedzącą na mnie w samej bieliźnie zrobił się czerwony ze złości.
-Chejron na was czeka. -Ledwo się opanował i wyszedł, a my wybuchneliśmy śmiechem. Pocałowała mnie jeszcze raz i wstała.
-Lepiej chodźmy bo znowu tu przyjdzie.- Rzuciła we mnie koszulką.
-A musimy?
-Niestety tak. Wstawaj.
Ubrałem się najszybciej jak mogłem i wyszliśmy.




Macie tutaj troszkę
miłości. Ja taka dobra.
Połowa rozdziału została
napisana o 4 nad ranem
ponieważ wtedy mam najlepszą
wene.
Czytasz? KOMENTUJ



27 komentarzy:

  1. Jprdl. Ale zajebisty rozdział :-P
    Coś sądzę, że gdyby Malcolm nie wszedł do domku Posejdona do czegoś by doszło :D
    Awwww Percabeth 4ever <3
    Nie rozdzielaj ich i nie rób im krzywdy :-* Plooooose

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten super romantyczny rozdział był genialny, superaśny, sweetaśny, zajebisty, koksowy i wgl. wyczypisty ;*
    Oj proszę Cię nie wysyłaj jeszcze Percabeth na misję, w której prawdopodobnie się rozdzielą ( bynajmniej ja myślę, ze Ty masz taki pomysł)
    Wesołych Świąt i wgl. weny życzę :3
    Ps. Poprawiła się długość rozdziałów ;-)
    Bynajmniej ja zauważyłam, że są coraz to dłuższe ;) obu tak dalej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ty mi czytasz w myślach?
      Rozdział dłuższy bo nie mogłam spać w nocy :) I również wesołych sołych sołych świąt. A w niedziele złodziej pioruna na polsacie awww

      Usuń
  3. No i po co tu ten Malcolm? A mogło być tak cudnie i te wyznanie Persiunia normalnie awwww. Czekam na next jutro tak?

    OdpowiedzUsuń
  4. Koxsowy rozdział
    Czekam na next
    JEŻELI ROZDZIELISZ PERCABETH TO CI CHYBA OCZY WYDŁUBIE.
    Kochany Anonimek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochany Anonimku i tak jestem w połowie ślepa więc co mi tam :p

      Usuń
    2. Tyyy ;/
      Jak rozdzielisz Percabeth to przestanę czytać tego bloga ;(

      Usuń
    3. I to bardzo ;D
      Tanatos jest w gotowości, gadałam z nim. Więc jakby coś nie zdziw się jak Cię " przypadkiem" odwiedzi ;P

      Usuń
  5. Ja chce next szybko !

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne :**
    / Koleżanka z klasy Paulina <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Malcolm, idioto XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego Malcolm? Dlaczego? Rozdział genialny niemogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  9. Superaśny, zajebisty, cudowny, boski, wspaniały,kapitalny, mniamuśny, bajeczny, przebojowy,romantyczny, w dechę rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha więcej określeń się nie dało? :*

      Usuń
    2. Jak chcesz, mogę dopisać ;* <3

      Usuń
    3. Haha nie bo zabardzo mi schlebiasz. Normalnie się rumienie :*** <333

      Usuń