Otworzyłem oczy nie wiedziałem gdzie jestem. Czułem pustkę, a przedemną stała grupka ludzi.
-Kim jesteście?
-Jesteśmy twoimi przyjaciółmi. -Odpowiedział jakiś mężczyzna. Zaraz czy on jest w połowie koniem?
-No dobra, a ja to kto?
-To ty nic nie pamiętasz?
-Mam kompletną pustke w głowie.
Jakaś dziewczyna zaczęła płakać, a druga bardziej zbudowana wyprowadziła ją z pomieszczenia.
-Więc nazywasz się Percy Jackson jesteś w obozie herosów, a dokładniej w obozowym szpitalu.
-W obozie herosów? Co to jest?
-Obóz Herosów to takie moejsce w którym szkolimy półbogów.
-A co to półbóg?
-Wiesz może puźniej wszystko ci wytłumaczę, a teraz odpocznij.- Powiedział pół człowiek i wyszedł.
*Annabeth*
-Zobaczysz wszystko będzie dobrze- Clarisse próbowała mnie uspokoić.
-Ty nic nierozumiesz. On nic nie panięta, a co jeśli już mnie nie kocha? Jesli zapomniał o tym co do mnie czuł?
-Ann wien że jest ci przykro, ale musisz w niego uwierzyć. -Doszła do nas Thalia.
-Thalia ma racje teraz najwarzniejsze jest to aby odzyskał pamięć, a ty musisz być przy nim.
-Macie racje. Najważniejsze, że Percy żyje.
-Dokładnie, a teraz idź odpocząć.
*Thalia*
Tak bardzo mi szkoda Ann, więc poszłam do Chejrona.
-Kiepska sprawa nie.
-Nie rozumiem -Odparł.
-No z Percym. -Odpowiedziałam - Niby się obudził, ale nic nie pamięta.
-Tak masz racje. Trzeba coś z tym zrobić bo nie puścimy go na misje w takim stanie.
-Jeśli chodzi o tą misje. Czy to ma jakiś związek z wyprawą Artemidy?
-Cóż myślę że obie te sprawy jakoś się łączą, ale Zeus noe wyrazil się jasno.
***
*Annabeth*
Percy nadal leżyvw szpitalu i śpi. Od ostatniego przebudzenia minęły trzy dni. Strasznie się marywie. Zaczęłam coraz więcej ćwiczyć. Nie chciałam płakać bo w ten sposób nie pomogę Glonomóżdżkowi.
-Annabeth. -Na arene weszła Clarisse.-
Powinnaś odpocząć siedzisz tu od czterech godzin.
-Nie rozkazuj mi. Chyba że chcesz ze mną walczyć.
-Jasne, ale najpierw powinnam ci powiedzieć że twój chłopak się obudził.
-Co? Nie mogłaś tak odrazu?- Już chciałam iść.
-Annabeth!
-No co?
-Może najpierw się wykomp. -Zaśmiała się.
Miała racje byłam cała spocona, więc pobiegłam do domku.
*Percy*
Gdy się obudziłem "Pan koń" znowu stał kołomnie.
-No nareszcie. Napędziłeś nam strachu.
Wciąż nic nie pamiętasz?
-Niestety nie, więc gdyby pan mógł mi wszystko wytłumaczyć byłbym bardzo szczęśliwy.
-No dobrze, a więc jesteś półbogiem. Twoim ojcem jest grecki bóg mórz Posejdon.
-Okej. A jest więcej takich jak ja?
-Oczywiście jest was pełno.
-Hej. - Do pomieszczenia weszła dziewczyna . -Chejronie co z nim ?
-Niestety wciąż nic nie pamięta.
-No to słabo. - Uśmiechneła się do mnie.- Cześc Percy jestem Thalia . Pewnie nie pamiętasz, ale jesteśmy przyjaciółmi.
-Super. A kto jest twoim rodzicem.
Dziewczyna zaśmiała się. -Jestem córką Zeusa.
-Jestem trochę zmęczony więc się prześpie.
*Annabeth*
Nawe nie zdąrzyłam z nim porozmawiać, ale Chejron mówił że jest coraz lepiej.
Postanowiłam że pójdę porozmawiać z Thalią.
-Hej. -Zauważyłam że przyjaciółka biegnie w moją stronę.
-Ann jak się czujesz?
-Chyba w porządku. Thalia ty jako jedyna poza Chejronem rozmawiałaś z Percym. Jak on się zachowywał?
-On kompletnie nic nie pamięta.
Po jej słowach łzy napłynęły mi do oczu.
-Nie płacz wszystko sie ułoży.
-A co jeśli nie?
-Nie mów tak. Musisz być dobrej myśli.
Przytuliła mnie, a ja pozwoliłam lzom spokojnie płynąć.
*Percy*
Miałem dziwne sny jakby urywki wspomnień. Może pamięć do mnie wraca?
Pamiętam dziewczyne, ale nie wiem jak wygląda. Poczułem olur przy nogach. Spojrzałem w tamtą stronę. Jakaś dziewczyna miała opartą głowe o moje łużko.
-Hej. -Szturchnąłem ją. -Wstawaj.,
Podniosła sie delikatnie więc mogłem się jej przyjżeć. Była niesamowita. Blond loki opadały delikanie na plecy, szare oczy w których można było zobaczyć smutek i opalenizna. Zupełnie jakby słońce muskało promieniami jej skóre. Wyglądała na zmęczoną. Oczy były podpuchnięte od płaczu, a mimo to wyglądała pięknie.
-Jak długo tutaj jesteś?
-Od jakiś dwuch dni. - Uśmiechnęła się, a mi odrazu poprawił się nastrój. Pewnie mnie nie pamiętasz.
-Niestety, ale ty chyba lepiej powinnaś odpocząć.
-Zaraz kto tutaj jest poszkodowany. Ja czy ty?
-Czyli śpię od dwóch dni?
-Tak i wiesz co? Ślinisz się przez sen.
Zacząłem się śmiać. Dlaczego ona tak na mnie działa ?
-Wiesz chyba masz racje. Pójdę się ogarnąć. -Wstała i ruszyła w stronę wyjścia.
-Zaczekaj! Ja nawet nie wiem jak masz na imię.
Uśmiechnęła się. -Jestem Annabeth.
Poczułem impuls energii. Zupełnie jakby ktoś uderzył mnie w głowę po czym zemdlałem.
No i nastepny za mną.
Rozdział pisan o 3 nad ranem :)
Jeszcze pytanko kto chciał fejsa?
Pamiętaj:
Czytasz? KOMENTUJ
Genialny <3 Jak zawsze czekam na next .
OdpowiedzUsuńPS. Dziewczyno kocham cię
Zawsze pisz kiedy następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPs. Masz przywrócić pamięć Persiakowi nał XD. Jesteś bardzo zua menda, że mu wymazałaś pamięć ;)
Nie pisze kiedy next bo dodaje codziennie , a Persiak w następnym sobie wszystko przypomni :)
UsuńAhh kolejny świetny rozdział i jak ja wytrzymam do jutra ?
OdpowiedzUsuńNormalnie :)
UsuńBisteeee..
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle o 20-21?
Dodaj dodaj dodaj dodaj dodaj szybko szybko szybko szybko rozdział rozdział rozdział plose plose plose plose
OdpowiedzUsuńDodam dodam dodam dzisiaj dzisiaj dzisiaj :)
UsuńHej, świetny rozdział! Naprawdę, jestem pod wrażeniem (; Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńP. S: Dodasz dzisiaj?
Dzięki dzisiaj o 21 :)
UsuńRozdział jest boski, niczym Posejdon.
OdpowiedzUsuńJest piękny jak Afrodyta ;)
Rządzi, jak Zeus.
Hahaha niezłe porównanie, zaraz wstawiam następnuy :)
UsuńJuż 21.00 ;D
OdpowiedzUsuńDawaj rozdział :& Plooooose
OdpowiedzUsuńDawaj rozdział bo umrę ;*
OdpowiedzUsuńAnonymus
Nie umieraj rozdział wstawiony :)
UsuńWoow kocham ten blog !
OdpowiedzUsuń