*Annabeth*
Czułam okropny ból w brzuchu, otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać. Leżałam na szpitalnym łóżku, a obok na krześle spał Percy, któremu ślina spływała po brodzie.
"Niektóre rzeczy się już nie zmienią"
Zaczęłam go delikatnie szturchać. Po dwóch minutach się obudził.
-Annabeth wszystko w porządku?
-Jesteś tu.
-Ale dobrze się czujesz?
-Jesteś tu. -Zaczęłam się uśmiechać.
Kiwnął głową. Spróbowałam usiąść, ale ambrozja nie dokońca zaleczyła mi rane.
-Di Immortales. -Syknęłam.
-Ostrożnie - Percy mi pomógł po czym złapał moją rękę. -Ann nie wiem czy mi wybaczysz, ale...
-Nie wybaczę. -Przerwałam mu. -Zdajesz sobie sprawe jak ja się czułam?
-Rozumiem i szanuje twoją decyzje.
Spojrzałam na niego. Wyglądał tak jak wtedy gdy bracia Hood dla zabawy schowali mu wszystkie niebieskie ciastka. Zupełnie jakby stracił sens życia.
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem co wywołało okropny
ból, ale starałam się go zignorować.
-Z czego się cieszysz?
-Z ciebie Glonomóżdżku.
-A co ja takiego zrobiłem?
-Nic. Pomóż mi wstać.
-Annabeth nie powinnaś. Jesteś...
-Pomóż mi.
Zrobił to o co poprosiłam, a raczej wymusiłam. Niestety przeliczyłam się i straciłam równowagę, na szczęście Percy był na tyle blisko żeby mnie złapać.
-Mówiłem, że jesteś za
słaba. -Wyszeptał mi do ucha i położył mnie za łóżku. -Zostań, a ja zaraz przyjdę. Okay?
-Nigdzie się nie wybieram.
Po pięciu minutach przyszedł z tacką w rękach.
-Przyniosłem w razie gdybyś zgłodniała.
Spojrzałam na niego. Wyglądał inaczej. Oczy się mu lekko świeciły, włosy miał dokładnie ułożone, a jego usta nie były wykrzywione w ten słynny szelmowski uśmiech. Zupełnie jakby dorósł.
-Jeśli chcesz odpocząć to ja pójdę.
-Nie wszystko w porządku.
Percy usiadł kołomnie. -Pamiętasz mój pierwszy dzięń w obozie?
-Tak strasznie się śliniłeś.
-Opiekowałaś się mną.
-Chejron mnie do tego zmusił.
-Nie kłam. Na pewno chciałaś mnie poznać.
-Żartujesz sobie? Oblałeś mnie wodą z kibla.
-To było przez przypadek. -Zaśmisliśm się. -Przyznaj, że już wtedy ci się podobałem.
-Możesz śnić Glonomóżdżku.
-Szkoda bo ty mi tak. -Wstał i wyszedł.
-Chwila. Co?!
Poczółam, że ból ustępuje, więc założyłam buty i powoli wyszłam z pomieszczenia.
Czasami mam ochotę walnąć go w twarz.
Nowy Rzym jest ogromny, więc się trochę pogóbiłam. Na szczęście Piper i Jason szli pare metrów dalej.
-Hej. -Piper mnie zauważyła. -Dobrze się czujesz?
-Tak. Jason nie wiesz gdzie jest Percy?
-Pewnie w swojej kohorcie.
-A ona jest... -Ciągnęłam.
-Prosto i pierwszy budynek na lewo.
Poszłam dokładnie tam gdzie mi wskazał syn Jupitera.
Otworzyłam drzwi. W środku nie było nikogo oprócz Percy'ego.
-Nie powinnaś odpoczywać?
-A ty przemyśleć swoich słów?
-Nie muszę. -Uśmiechnął się. -Mówiłem szczerze.
-Szczerze to ja cię mogę kopnąć.
-Ale będzie bolało.
-Jesteś niemożliwy.
-I przystojny. -Poruszył brwiami.
-Jeśli już to głupi, porywczy, nie wychowany. -Mogłabym tak wymieniać, ale zamknął mi usta swoimi.
-Za dużo gadasz.
-Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś?
-Nie było okazji. -Objął mnie w pasie, a ja syknęłam z bólu. -Przepraszam głupek ze mnie.
-Wiem. -Zarzuciłam mu ręce na szyje i tym razem ja go pocałowałam.
Może być.
Ja taka dobra wstawiam wcześniej.
Czytasz? KOMENTUJ
Ty taki dobry prorok *.*
OdpowiedzUsuńTen rozdział wymyśliłaś sama, czy Ci się przyśnił? XD
Rozdział wcześniej ( yeah) cieszę się :D
Percabeth <3 omomomom XD
Kiedy next ?
Pozdrawiam
~Kochany Anonimek
Tu akurat był 50/50 XD
UsuńNastępny w niedziele albo poniedziałek bo w sobote mnie nie ma w domu :(
Wymiatasz, siostra! ;*
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ann żyje :3 Dziękuję ♥
Szczęśliwe Percabeth *w*
Dodałaś szybciej, tak trzymać :")
Pozdrawiam, ściskam i weny ^*^
P. S: Tata Cię chwali za twórczość i przesyła buziaki (=
(Małe odwiedziny w pałacu na dnie oceanu ;3)
Mam się czuć zazdrosna ? XD
UsuńNaprawdę piszesz cudownie!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać Twojego bloga :)
Im szybciej dodasz następny rozdział tym lepiej ;)
Ja taka pisarka wow uszanowanko wow weny tak dużo :)
UsuńAwww Percabeth. Kocham cię.
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Weny życzę.
~Fanka
Dziękuje.
UsuńHahaha skończyłam historie czas do domku
Percabeth nareszcie razem *_*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak zawsze :)
Pozdrawiam i weny
~Hadesiątko
Dziękuję *ukłon*
UsuńZajebisty rozdział :D
OdpowiedzUsuńTylko nie rozumiem jednego: Percy i Ann dalej są razem czy nie bo z tego fragmentu "Ann nie wiem czy mi wybaczysz, ale... -Nie wybaczę. -Przerwałam mu. -Zdajesz sobie sprawe jak ja się czułam? -Rozumiem i szanuje twoją decyzje." wydedukowałam, że jednak nie ;(
Kiedy next ?
Pozdro i weny życzę :*
Są razem Annabeth poprostu nabijała się z Persiaka XD
UsuńNastępny w niedziele albo poniedziałek. <3
Supcio :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ann i Percy bezpiecznie razem wrócą do obozu.
.
.
.
Hahaha to przecież niemożliwe, zapomniałam, że czytam Twojego bloga XD
Pozdrawiam i życzę dużo weny od Apolla :P
~Córka Ateny
Hahahahaha spoko XD
UsuńPercy i Annabeth w obozie niedługo.
Dziękuję <3
PERCABETH WKOŃCU TOGETHER! ! !
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny, idealny itp. ;*
Dodasz w niedzielę?
Postaram się ale nie obiecuje bo dzisiaj ide na uro do przyjaciółki i robimy nocowanko.
Usuń24 h ze śmiertelnikami życzcie mi szczęścia chociaż podobno jedna jest elfem :)
Aaaa nareszcie Percy i Ann są razem.
OdpowiedzUsuńZ początku się bałam że Ann nie wybaczy Glonomóżdżkowi ale na szczęście wszystko już w porządku.
Jak najwięcej weny
Tak.
UsuńDziękuje.
Ja śpiewam czaicie .
Głupie karaoke
Cudowny :D
OdpowiedzUsuńUuuu na urodzinkach no to baw sie dobrze :)
Ta fajnie było XD
UsuńMniamuśny :3
OdpowiedzUsuńPercabeth reuion :*
<3
Dodasz nexta?
Dodam :)
UsuńWyjścia nie mam :D
Dobre :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeżyłaś imprezkę XD
Dodasz dzisiaj rozdział? Jeżeli tak, to o której ?
~ <3 <3 <3
Hahaha ledwo to był nasz "Project X" hahaha
UsuńDodam jakoś o 22 jeśli to dla was nie zapóźno :)
Ok, dodaj nawet o 23.59 ale kurna dodaj dziś XD
UsuńOk, dodaj nawet o 23.59 ale kurna dodaj dziś XD
Usuń