sobota, 10 maja 2014

Rozdział 37

*Annabeth*
Zanieśliśmy Jasona do obozowego szpitala, a tam odrazu podali mu ambrozję.
Po 30 minutach odzyskał przytomność.
-Jak się czujesz?
-Głowa mnie boli.
Moją uwagę przykuł tatuaż na tęce, którego wcześniej tam nie było. -Co to?
Jason spuścił głowę. -Pytałaś o ten obóz. Wiem gdzie on jest.
Syn Jupitera (jak się później okazało) opowiedział nam wszystko o rzymskim obozie.
-Czym my się tam dostaniemy?
-Myślę, że znam odpowiedź na to pytanie. -Odezwał się Leo. -Chodźcie za mną.



*Piper*
Leo prowadził nas przez las.
-Gdzie idziemy?
-Zaraz się dowiesz. Trochę się nad nim napracowałem.
-Nad nim? -Przeszliśmy kilka kroków -Dobra nieważne.
-O bogowie. -Annabeth zaczęła zachwycać się oktętem. -Sam to zbudowałeś?
Leo kiwnął głową. -Jeśli chcecie to może być nasz transport.
-Stary jesteś genialny. -Jason przybił mu piątkę. -Teraz musimy przekonać Chejrona, żeby pozwolił nam opuścić obóz.
-Tak. -Głos Annabeth brzmiał pewniej-Lepiej chodźmy.



*Percy*
Stoję na obozowej arenie. Nikogo nie widzę bo jest ciemno.
Za mną zapaliły się światła. Zobaczyłem Annabeth całującą się z Jasonem. Odwróciłem się żeby na nich nie patrzeć, ale oni byli wszędzie. Zupełnie jakbym był w pokoju pełnym luster.
Annabeth spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać. Miałem ochotę się rozpłakać, krzyknąć albo poprostu uciec, ale nie mogę pokazać im jak bardzo mnie to rani. Zamknąłem oczy. To nie dzieje się naprawdę.
Obudziłem się z krzykiem. Byłem mokry od potu.
Spojrzałem na swoje ręce, które strasznie się trzęsą.
Nie mogę o niej myśleć. Muszę zapomnieć o wszystkim co mnie łączyło z Annabeth.
-Percy wszystko w porządku? -Frank wstał z łóżka. -Dziwnie wyglądasz.
-Tak. To tylko zły sen.
-No to się ubieraj. Zaraz wybory pretora, a ty masz spore szanse.
Wyciągłem ciuchy i po chwili ubrani szliśmy w stronę głównego placu.




***
-A więc. -Zaczęła Reyna. -Mamy dwuch kandydatów na pretora, a zagłosujecie wy. Oktavian czy Percy?
Byłem zdenerwowany, a wspomnienie mojego snu wcale nie pomagało.
Gdy Reyna wypowiedziała imię Oktaviana nic się nie działo, ale gdy wspomniała o mnie tłum zaczął krzyczeć.
Córka Bellony pokazała gestem, żebym podszedł, więc zrobiłem co kazała.
Spojrzałem na syna Apolla, który zrobił się czerwony ze złości co trochę poprawiło mi chumor.
-Oto Percy Jackson, syn Neptuna oraz Pretor Nowego Rzymu.


Zaczęło się przyjęcie. Wszyscy podchodzili żeby mi pogratulować z wyjątkiem Oktaviana. Poczułem pieczenie. Zobaczyłem na ręku tatuaż taki jak ma Frank tylko, że mój ma trójząb.
-Teraz jesteś jednym z nas. -Córka Bellony podeszła do mnie i położyła rękę na moim ramieniu.
Odruchowo się odsunąłem. Pamiętam jak Reyna mówiła, że Pretorzy zakochują się w sobie, a ja nie chcę pchać się w kolejny związek póki pamiętam o Annabeth.
-Spokojnie. Nie gryzę. Chodź zatańczyć. -złapała mnie za rękę i pociągła w stronę parkietu.
-Nie jestem pewien czy powinniśmy.
-Percy to przyjęcie na twoja cześć, więc korzystaj z niego.
Może przystałbym na jej propozycje, ale niebo przesłonił wielki statek.






Sorki za te opóźnienie, ale
cały tydzień leżę
w łóżku i nie mam siły na nic
Mam nadzieję, że mi
wybaczycie.
W kolejnym wielkie spotkanie
Persiaka z Ann.
Kto się cieszy?
Jeszcze raz przepraszam.
Czytasz? KOMENTUJ

14 komentarzy:

  1. Nie gniewamy się ;D
    Ale w zamian za ten tydzień czekania musisz dodać szybko rozdział ;)
    MASZ MNIE POŁĄCZYĆ PERCABETH NAŁ! Inaczej.... Hue hue hue.....
    Będzie źle.....
    Czo ta Reyna ?! Podrywa Persia ?
    ~Kochany Anonimek

    OdpowiedzUsuń
  2. Percabeth 4Ever together <3
    Szybciutko dodaj rozdział ( który dodasz....?) i niech wszystko się wyjaśni <3
    Reyna, taka zakochana *.*
    Percy, taki obojętny.
    Ann, taka martwiąca się :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Percabeth bie together i nie 4ever (kocham mieć kaprysy)

      Usuń
  3. Jupi, nowy rozdział! Wybaczam ci nieobecność, sama również zaniedbałam bloga :'(
    Ja się BARDZO cieszę na wielkie spotkanie Percabeth :3
    Pozdrawiam siostrę i weny życzę! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyle czekałam....
    Tyle czasu......
    Na szczęście na na darmo.
    Upiekło Ci się Córko Posejdona, masz fuksa.
    Ale mam nadzieję, że za niedługo będzie next i wielkie spotkanie
    Percabeth :D
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umcia umcia (dlaczego to mi chodzi po głowie?) Next niebawem. Bo co? Bo prawie napisany :)

      Usuń
  5. Trochę zapomniałaś chyba o przepowiedni XD
    Ja zaczęłam czytać od nowa Tego bloga, i Bum! Przepowiednia, o której kompletnie zapomniałam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie!!!!!!!!
    Ave Ty i Twój blog.
    Tak długo czekałam, ale to nic! Bo się opłaciło :D
    Czekam niecierpliwie na nexta, który
    będzie kiedy?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ave ja ! Hahaha
      Next będzie jutro po 20.
      Oddawać mi pokłon nędzni śmiertelnicy hahaha (Czy ja mam coś z głową) ave ja

      Usuń
  7. Wreszcie! ! ! ! ! ! ! ! !
    Co tu dużo pisać: było tak jak zwykle, czyli cudnie :*
    Popatrz sobie na pierwsze rozdziały, które pojawiły się na tym blogu, z na przykład tym. Jest różnica, no nie?
    Dodaj szybciutko rozdział i będzie zajebiaszczo :D
    Pozdrawiam i weny życzę :S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha właśnie ostatnio sobie czytałam pierwszy rozdział i takie WTF?! Hahaha rozdział zaraz wstawiam więc nie ma co się martwić :)

      Usuń