poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 10

*Nico*
Wzywałem moich wojowników, a Percy skądś wytrzasnął wodę, powoli opadaliśmy z sił. Syn Posejdona martwił się bardziej o Annabeth niż tym że zaraz może nas pożreć ludojad. Powoli traciłem kontrole nad szkieletowymi wojownikami. Percy'emu woda wyrywała się z pod kontroli, myśleliśmy że to już koniec. Nagle potwór na moich oczach zmienił się w pył Ann zdjęła czapkę niewidkę ukazując swoje położenie, muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie cieszyłem się tak na jej widok.


*Percy*
Dzięki bogom nic jej nie jest. Nie ukrywałem mojego szczęścia na jej widok, ale byłem trochę zły za to, że nic nam nie powiedziała.
-Nie można było szybciej?
- Przepraszam Glonomóżdżku, ale czekałam na odpowiedni moment.
-No nic najważniejsze, że jesteśmy cali.
-Ej nie chce wam przerywać tej sielanki. - Wtrącił się Nico. - Ale musimy chyba się stąd zabierać.
-Tak masz racje.
Wsiedliśmy na piekielnego ogara. Annabeth całą drogę się do mnie przytulała co  nie sprawiało mi problemu. O dziwo szybko dotarliśmy na miejsce, a moim oczom ukazało się wzgórze herosów natychmiast ruszyliśmy w stronę obozu.

***
Na miejscu ciepło przywitał nas Chejron, czego nie można powiedzieć o Panu D.
-Perry Johnson. Jaka szkoda że przeżyłeś, a już chciałem świętować.
-Nazywam się Percy Jackson Panie D. I też się cieszę że pana widzę.
-A ty moja droga. - Zwrócił się do Ann. - Jak ci tam Annabell?
-Annabeth. - Poprawiła go córka Ateny.
-No to przecież mówię. Jak śmiałaś opuścić obóz bez pozwolenia? Za karę będziesz...
- Świetnie się spisałaś moja droga. - Powiedział Chejron tym samym przerywając Panu D. - A teraz idźcie do swoich domków potrzebujecie odpoczynku.
Annabeth szybko odbiegła w stronę domku nr. 6. Miałem wrażenie, że nie chce ze mną gadać, ale byłem zbyt zmęczony żeby o tym myśleć więc poszedłem odpocząć.

***
Wstałem rano, ubrałem się i poszedłem na śniadanie troszkę się zaniepokoiłem bo przy stoliku Ateny nie było Annabeth, ale pewnie jeszcze odpoczywa więc dałem sobie spokój z zamartwianiem się i zacząłem jeść. Po śniadaniu chciałem iść powiadomić mamę przez iryfon że nic mi nie jest. Szedłem przez obóz co chwila rozglądając się, widziałem wielu obozowiczów których imienia nawet nie znałem. Doszedłem  prawie do domku Posejdona, zdziwiło mnie to, że drzwi były otwarte ponieważ pamiętam, że gdy wychodziłem zamknąłem je, dobyłem długopis z mojej kieszeni pchnąłem drzwi i wbiegłem do środka. Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem w moim domku był...

5 komentarzy:

  1. Super jak zawsze czekam na NEXT

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jak zawsze czekam na NEXT

    OdpowiedzUsuń
  3. Katherine Burgess16 kwietnia 2014 15:01

    Jak ja lubię Pana D. ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ;) miałam skończyć na 10 ale ciekawi mnie co zobaczył percy, no dobra kogo zobaczył percy XD

    OdpowiedzUsuń