niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 7

*Annabeth*
Wyszliśmy z domku Hadesa i udaliśmy się na arene nie dokońca wiedziałam co Nico planuje. W oddali zauważyłam Panią O'Leary piekielnego psa który należał do Percy'ego. Gdy tylko o nim myślałam czułam jakby ktoś miażdżył mi serce, bałam się o mojego glonomóżdżka. A co jeśli nie zdąże na czas, jeśli coś pójdzie nie tak? "Nie"- skarciłam się w myślach przeciesz musi się udać. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Nica.
- Wsiadaj.
-Co? - Miałam nadzieje że się przesłyszałam.
Wsiadaj. - Powtórzył - To jest jedyny sposób. Więc jak?
Posłuchałam go i wsiadłam na "pokład" Nico powiedział coś Pani O'Leary po czym zniknął w cieniu. PIekieny pies ruszył natychmiast zrobiło mi się zimno. Ogrzyca pędziła jak szalona miałam ochotę zwymiotować, ale powstrzymałam się nie chciałam robić kolejnego kłopotu.
Robiło mi się coraz zimniej miałam wrażenie, że to trwa wiecznie zacisnęłam mocniej obroże psa aż czubki palców mi zpobielały.
W końcu Pani O'Leary zatrzymała się na jakiejś polanie była noc przed sobą zobaczyłam Nica.
Usmiechnął się do mnie lekko widziałam że był tym wszystkim zmęczony więc postanowiliśmy tutaj przespać noc.
Nico zaproponował, że weźmie pierwszą warte. Chcialam się z nim kłucić, ale nie dał mi dojść do słowa więc położyłam się. Z początku nie mogłam zasnąc, a może raczej nie chciałam. Mimo mojej woli zasnęłam. Znalazłam się w jakiejś ciemnej komnacie więc ucieszyło mnie to że nic się nie dzieje.
Sceneria mojego snu zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Poczułam ogromny gorąc, znowu byłam w miejscu gdzie był Percy. Wyglądał jeszcze gorzej niż przedtem. Na twarzy miał świerze rany, jego usta były popękane, na jego widok chciało mi się płakać.
Ktoś do niego podszedł, nie był to potwór to była jakaś dziewczyna. Miała bląd włosy i niebieskie oczy, kogoś mi przypominała, ale nie wiem kogo.
Pdeszła do Percy'ego dotykając jego policzka, miałam ochotę ją zabić.
- Przyłącz się do mnie Percy. Możemy być razem, na zawsze.- Powiedziała to takim spokojnym głosem - Moja pani będzie o nas dbać.
- Nie - Powiedział chrapliwym głosem, ledwie słyszalnym.
W jej oczach aż kipiało od złości. - A więc Percy Jacksonie jutro poznasz co to śmierć. - Uniosła ręke i zdzieliła nią Glonomóżdżka po twarzy.
Syknął z bólu, a ona odeszła .
Obudziłam się zlana potem Nico odrazu na mnie spojrzał i spytał.
-Co zły sen?
- Nawet nie wiesz jak. Słuchaj Nico może ja przejmę warte ?
Pokiwał głową i położył się na trawie po czym zasnął, a ja siedziałam na kamieniu patrząc się w dal.
.
.
.
.
.
.
.
Czytasz? Komentuj :D

3 komentarze:

  1. Krótko!!!!!, ale fajnie :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny fajny rozdział czytam i mówię..... znaczy piszę, dlaczego trafiłam na ten blog tak późno, dlaczego. Nie jest za słodko, annabeth jest super no i ta tajemnicza dziewczyna, blondyna..... nie wiem czemu ale u mnie zawsze te ciemne charaktery to właśnie blondynki XD a mówi się że to rude są wredne XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Stwierdzam że to najlepszy z blogów Percabeth jakie czytałam

    OdpowiedzUsuń