Otworzyłam oczy z początku nie wiedziałam gdzie jestem, ale wstałam i zorientowałam się że jestem w domku Posejdona. Usłyszałam dźwięk konchy
więc poszłam na śniadanie nawet nie zwracałam na nikogo uwagi po prostu szłam przed siebie. Gdy doszłam do pawilonu jadalnego nie wiedziałam co mam zrobić więc usiadłam przy stoliku Percy'ego. Chejron spojrzał na mnie, ale nic nie powiedział chyba rozumiał co czuje. Wszyscy się na mnie patrzyli jak na wariatkę. Chejron wstał od stolika widziałam ból w jego oczach
- Proszę o ciszę - wszyscy patrzyli się na niego - chciałbym was poinformować że Percy Jackson nie żyje.
Zaczęły się szepty między sobą nagle wstała jakaś dziewczyna od Afrodyty
- Ale jak to ten Percy Jackson który uratował Olimp?
Chejron kiwnął głową i powiedział - Ten sam. Po obiedzie spalimy jego całun.
Zaczęły się rozmowy na ten temat nie mogłam tego słuchać poszłam do swojego domku zrezygnowałam dziś ze wszystkich zajęć.
***
Nie poszłam na obiad po prostu nie mogłam przebrałam się i poszłam do teatru gdzie zwykle paliliśmy całuny. Siadłam ze swoim rodzeństwem a oni tylko kiwali głowami na znak że mi współczują. Chejron wszedł na scene i zaczął przemówienie w ogóle go nie słuchałam, nagle podniósł zielony całun i wrzucił go do ognia, nie wytrzymałam i wybiegłam z płaczem znowu pobiegłam do domku nr 3. To było jedyne miejsce w którym czułam się bezpieczniepołożyłam się do łóżka i zasnęłam.
Byłam w jakimś ciemnym pomieszczeniu, a przede mną pojawiła się znana postać. Luke?
Rozdział raczej mizerny postaram się
aby następne były lepsze :D
Czytasz,komentuj
Percy ma ożyć now!!!
OdpowiedzUsuńMusiałam cofać się dwa rozdziały w tył bo nie ogarnęła XD zaginął czy zginął XD no ale okej XD przyczepie się jeszcze jednego, całun się pod pala XD
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej.
Bardzo fajne pisz dalej
OdpowiedzUsuńtak ja też zdziwiłam się gdy chejron powiedział że percy nie żyje
OdpowiedzUsuń